[VIDEO] Pracodawczyni z Kłodzka, po 2 latach od złożenia wniosku o ściganie miejscowej prokurator Małgorzaty Sałackiej, została w końcu wczoraj przesłuchana. Czy wzorem pracy prokuratora będzie lekceważenie procedur? Czy zatriumfuje sprawiedliwość?
Bożena Zalewska przedstawiła wczoraj 13 argumentów dowodzących zaniedbaniom i przekroczeniom uprawnień Prokurator Małgorzaty Sałackiej, która skierowała akt oskarżenia i postarała się o skazanie pracodawczyni. Czy fakt, że Prokurator ta jest żoną Prokuratora Rejonowego w Kłodzku będzie miał znaczenie dla prowadzącej to postępowanie Prokurator Danuty Hołubowicz.
O sprawie piszemy już blisko 5 lat. Wszystkie teksty na ten skandaliczny temat dostępne są pod linkiem:
Przypomnijmy, ze Bożena Zalewska, która daje pracę w swojej firmie 9 pracownikom i od wielu lat szkoli uczniów została skazana na 120 godzin robót publicznych za rzekome znieważenie funkcjonariuszy Policji pod bankiem PKO BP w Kłodzku, gdzie płaciła podatki.
Tyle, że dwóch bezpośrednich świadków będących na miejscu zaprzeczyło by obraziła ona Policjantów. Jednym z nich jest Strażnik Miejski Arkadiusz Nowak, który dwukrotnie przed Sądem zaprzeczył by obserwowana przez niego kobieta użyła obraźliwych słów. Dwukrotnie przez Sądem to samo stwierdził Wiktor P., który wezwał Policjantów widząc jak kobieta parkuje przed bankiem przejeżdżając przez przejście dla pieszych.
Wczoraj, po dwóch latach od zgłoszenia przez Bożenę Zalewską wniosku o ściganie Prokurator Małgorzaty Sałackiej, przyjechaliśmy naszym wozem telewizyjnym by obserwować proces przesłuchiwania pracodawczyni.
Ale by wjechać na teren Prokuratury Rejonowej w Ząbkowicach Śląskich, która prowadzi to postepowanie, też musieliśmy wjechać po pasach dla pieszych w podwórze Prokuratury. To samo musiała zrobić Bożena Zalewska by wjechać swoim autem, bo na wprost bramy wjazdowej do Prokuratury jest szerokie przejście dla pieszych oznaczone zebrą.
Po przesłuchaniu również zarówno my jak i przesłuchana już Bożena Zalewska musieliśmy naszymi pojazdami ponownie, wyjeżdżają z bramy, wjechać na przejście dla pieszych, bo innej możliwości wyjazdu z tej Prokuratury nie ma. Do niniejszego tekstu dołączamy zdjęcia obrazujące tę sytuację.
- Tutaj nikt nikomu nie wlepia mandatów. Natomiast kiedy ja 23 września 2013 roku próbowałam zaparkować pod bankiem to nadjechał radiowóz z Policjantami tak jakbym była przestępcą dużego kalibru – przekazuje Bożena Zalewska.
Przypomnijmy, że po wymianie zdań zdenerwowanej Bożeny Zalewskiej, która tamtego dnia przewoziła sporą kwotę pieniędzy na podatki, z Policjantami pracodawczyni spod banku pojechała poskarżyć się na zachowanie Policjantów Komendantowi Policji w Kłodzku. Ale zamiast odpowiedzi na tę skargę pod koniec grudnia 2013 roku dostała akt oskarżenia wystawiony przez Prokurator Małgorzatę Sałacką.
Wczoraj przesłuchującej jej Prokurator z Ząbkowic Śląskich Danucie Hołubowicz przekazała do protokołu z przesłuchania 13 argumentów dowodzących temu, że Prokurator Małgorzata Sałacka dokonała licznych zaniedbań i przekroczeń swoich uprawnień.
- Nie przesłuchała mnie w postępowaniu przygotowawczym ani jako świadka ani jako podejrzanej. Ponieważ moja skarga na Policjantów różniła się od skargi Policjantów na mnie powinna była dokonać konfrontacji ale tego też nie zrobiła. – komentuje Bożena Zalewska.
- Dała się okłamać Policjantom, że było ich trzech chociaż był z nimi w radiowozie właśnie Strażnik Miejski Arkadiusz Nowak, który zaprzeczył ich wersji. Dodatkowo notatniki Policjantów były pisane jednym ciągiem a jeden z nich nie był w ogóle ostemplowany pieczęciami Policji. To może świadczyć o tym, że po zakończonej służbie ustalili oni jedną wersję i zgodnie zapisali ją w notatnikach. – przekazuje kobieta.
Pracodawczyni z Kłodzka zarzuca dodatkowo żonie Prokuratora Rejonowego, że dała się nabrać funkcjonariuszom na ich słowa o rzekomym tłumie ludzi zbulwersowanych jej wyzwiskami w kierunku Policjantów. We wczorajszym przesłuchaniu zeznała, że na 15-minutowym filmie z monitoringu pojawiają się zaledwie trzy osoby. Żadna z nich nie została w Sądzie podana przez Policjantów jako świadek tych rzekomych wyzwisk.
- Prokurator Małgorzata Sałacka dodatkowo zasnęła na co najmniej dwóch rozprawach sądowych. Nagrała to kamera Patriot24.net i te nagrania są w aktach sprawy. To jest dodatkowe lekceważenie swojego obowiązku wykonywania rzetelnie pracy na rzecz służby publicznej jaką jest Prokuratura. – dodaje Bożenia Zalewska.
Teraz Prokurator Danuta Hołubowicz z Ząbkowic Śląskich ma zdecydować czy dostrzega niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień w pracy Prokurator Małgorzaty Sałackiej, czyli żony Prokuratora Rejonowego z Kłodzka – Jana Sałackiego. Po zakończeniu wszelkich czynności, w tym przesłuchań świadków, ma zdecydować czy umorzy to postępowanie czy skieruje sprawę do Sądu celem ścigania i ukarania Prokurator Małgorzaty Sałackiej.
- Ja zostałam uniewinniona w pierwszym procesie, który prowadził w Sądzie Rejonowym w Kłodzku Przewodniczący Wydziału Karnego Sędzia Mirosław Irzycki. Ale w apelacji i ponownym procesie już nie miałam żadnych szans, bo orzekali sędziowie, którzy oficjalnie przyznali się, że są dobrymi znajomymi Prokurator Małgorzaty Sałackiej, więc zasądzili to co sobie zażyczyła. – przekazuje Bożena Zalewska.
- W procesie apelacyjnym uznała Policjantów, którzy ją okłamali co do obecności w radiowozie strażnika miejskiego, za wiarygodnych. I dając tym funkcjonariuszom pełna wiarę w to co nakłamali postarała się o skazanie mnie na 120 godzin robót publicznych – podsumowuje Bożena Zalewska.
Kobieta zakończyła już wykonywanie prac społecznych na obiekcie sportowym w Kłodzku. Teraz będzie domagać się by Prokurator Małgorzata Sałacka zapłaciła 10 000 zł. na rzecz kształcenia sportowego tamtejszej młodzieży.
- Decyzja, którą podejmie Prokurator Danuta Hołubowicz będzie fundamentalna dla morale pracy wszystkich Prokuratorów w Polsce. Jeśli uzna, że nic się nie stało będzie to pełna demoralizacja pracy organów ścigania. Będzie to furtka do lekceważenia całkowitego postępowania przygotowawczego, przyzwolenie na spanie na rozprawach i kolesiostwa z sędziami celem skazywania osób, których bezpośredni świadkowie winy nie widzieli. – podsumowuje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?